W Dniu Kobiet
Co my mężczyźni możemy dać dziś kobietom? Oczywiście poza symbolicznymi kwiatami i mniej symbolicznymi prezentami. Myśląc o tym poczułem, że tym czymś jest pokazanie prawdziwego siebie, w tym przede wszystkim swojej wrażliwości i podatności na zranienie. Mam wrażenie, że jest to ta część męskiej natury, której wiele kobiet nigdy nie ogląda. Staramy się robić na nich wrażenie silnych, wytrwałych, niewzruszonych. Zawsze dających radę. Twardych w obliczu trudności i nieszczęść. I co one widzą? Nasze zbroje, maski, pozy, ale nie nas samych. Kiedy wczoraj, podczas spotkania męskiego kręgu, zaczęliśmy rozmowę o lęku przed chorobą, przed sprawdzeniem stanu swojego zdrowia, a w rzeczywistości przed śmiercią widziałem na twarzach poruszenie. Sam czułem, że dotykamy czegoś bardzo głęboko skrywanego, a zarazem, że przynosi to ulgę. Ulgę, że nie jestem sam ze swoimi obawami, że nie ma w nich niczego „niemęskiego”. To są te momenty poluzowania zbroi, na które pozwalamy sobie w trakcie warsztatów, wędrówek, głębokich rozmów. Czy nasze kobiety też nas takich znają? A może właśnie to jest jedna ze ścieżek do budowania prawdziwej relacji, kontaktu i wymiany między mężczyzną i kobietą? Tak jak ja, jako mężczyzna, kocham widzieć kobietę w swojej sile i mocy, tak może kobieta pragnie czasem zobaczyć mnie bezbronnego? Bo przecież bywam i taki.