Zadbanie o samego siebie
Podczas ostatniego spotkania w grupie warsztatowej zapytałem, w jaki sposób dajecie sobie samym uwagę, co wtedy robicie? Większość uczestników miała trudność, aby przypomnieć sobie takie zachowanie. Zamiast tego pojawiły się opowieści o konieczności wykonania wielu obowiązków, braku czasu, powinnościach itp. W gruncie rzeczy brzmiało to smutnie. W książce „No more Mr Nice Guy”Robert Glover podkreśla rolę momentów, kiedy stawiamy siebie samego w centrum uwagi, po to by zacząć traktować się jak kogoś, kto zasługuje na miłość i troskę. Mężczyźni mający syndrom „miłego faceta” zwykle miewają problem z tym, by potraktować siebie i swoje potrzeby jako zasługujące na uwagę. Czyniąc potrzeby innych swoim priorytetem, usuwając się w cień, starają się zasłużyć na akceptację i nagrodę. A jak jest z tobą? Jeśli znajdujesz w sobie tego typu postawę, dobrze jest zacząć od stworzenia listy aktywności, zachowań, które będą dla ciebie aktem dbałości o samego siebie. Glover podaje wiele przykładów:zadbanie o zęby, pójście do fryzjera, zrobienie badań lekarskich, kupno nowych butów, pójście na trening, obejrzenie takiego filmu, który się lubi. Ze swojej perspektywy dodam drobne rzeczy, takie jak: wypicie kawy na balkonie, zjedzenie śniadania bez pośpiechu, pójście na spacer, kąpiel, poczytania książki na kanapie lub po prostu poleżenie na niej. Warto zrobić taką listę własnych pomysłów i codziennie wykonywać z coś z niej. A wtedy zaczyna wydarza się coś ważnego: następuje mentalna kolizja dwóch sposobów myślenia: „nie robię nic dla siebie, bo jestem nieważny” z „skoro robię coś, z myślą o sobie, to jednak jestem ważny”. Początkowo rodzi to chaos w głowie, ale z czasem, jeśli jesteśmy w tym konsekwentni, to drugie przekonanie przeważa i zaczyna objawiać swoją moc. Czujemy się bardziej zaopiekowani, radośniejsi, luźniejsi. I mniej w nas frustracji, że inni ludzie czegoś dla nas nie robią. Wiemy, dla kogo jesteśmy ważni na pewno. Dla samych siebie.