Pomoc przychodzi, gdy pozwolisz sobie o nią poprosić
Dlaczego tak wielu mężczyznom niezwykle trudno przychodzi poproszenie o pomoc? Staramy się
pokazywać otoczeniu jako silni, niezależni, sprawczy. Sami dajemy radę. Poproszenie o pomoc lub
wsparcie oznaczałoby przyznanie się, że jednak nie jesteśmy samowystarczalni, że w jakiejś dziedzinie
życia, w konkretnej sprawie, właśnie nie dajemy rady i potrzebujemy drugiego człowieka.
Oznaczałoby zdjęcie maski, uchylenie zbroi. I wtedy pojawia się obawa, że możemy zostać zranieni, że
ktoś może to wykorzystać przeciw nam. Na to nakłada się standardowe przekonanie, że zwrócenie się
o pomoc wiąże się ze słabością. Czy aby naprawdę? Przecież to właśnie wymaga odwagi – potrzebuję
ciebie, kieruję do ciebie moją prośbę, pokazuję siebie autentycznym, nie udaję, że jest inaczej niż
naprawdę jest.
Takie właśnie myśli krążą mi po głowie po powrocie z kilkudniowej górskiej wędrówki. Kiedy całkiem
przemoczony, zmęczony długą drogą błotnistym szlakiem dotarłem do miasteczka, miałem już dość
nocowania w hamaku i potrzebowałem wynająć pokój na ostatnią noc. To, co normalnie wydaje się
banalnie proste: znajdujesz kwaterę, płacisz i tyle, okazało się bardzo trudne. Brak miejsc, zamknięte
drzwi, a deszcz pada coraz bardziej. I wreszcie otwiera mi człowiek, który mówi, że w tym domu nie
wynajmują pokoi, ale po krótkiej rozmowie, kiedy już napatrzył się na moje ubłocone buty i
ociekającą kurtkę, stwierdza, że nie zostawi mnie tak na deszczu i zaprasza na pokoje. Oferuje nocleg
u siebie w domu, nie chce żadnych pieniędzy. Przyjmuję tę gościnę z wdzięcznością. A potem?
Niespodziewanie prowadzi to do wielogodzinnej rozmowy i wspólnej podróży, bo na drugi dzień mój
wybawiciel jedzie w swoich sprawach do mojego miasta i oczywiście zabieram się z nim. Rozmowa
płynie, wyłaniają się wspólne tematy, zainteresowania, pojawia się coraz silniejsze poczucie łączności
i świadomość, że takie spotkanie nie jest przypadkowe. Kiedy docieramy do końca podróży czuję
wdzięczność do niego, za zaufanie i gościnę, a także do siebie, że pozwoliłem sobie poprosić o pomoc,
że nie grałem chojraka, powiedziałem, że jestem zmęczony i naprawdę mi zależy. Dzięki temu coś
ważnego mogło się wydarzyć. Dzięki temu doszło do spotkania z drugim człowiekiem.