Archetyp Wojownika
We współczesnych czasach ludzie często odczuwają niechęć wobec energii Wojownika, kojarzy się ona z niepotrzebną przemocą, destrukcją i cierpieniem. A jednak tej energii nie można tak po prostu odciąć, każda represjonowana jakość schodzi podziemi i stamtąd na nas oddziałuje. Niezależnie, czy tego chcemy czy nie, energia Wojownika w nas jest, mamy więc wybór: możemy ją świadomie przyjąć i z niej czerpać lub odsuwać ją z pogardą, a wtedy ona będzie rządzić nami bez naszej wiedzy.
Wbrew niektórym opiniom energia Wojownika nie oznacza ślepej wściekłości, wręcz przeciwnie. To pierwotna męska energia, kluczowy element naszej psychologii zakorzeniony w genach. To ona kształtuje naszą sprawczość, wolę działania i podejmowania wyzwań. To ona powodowała i nadal sprawia, że tworzymy, rozwijamy, wytwarzamy. A także chronimy i zabezpieczamy naszą społeczność.
W swojej pozytywnej formie energia Wojownika buduje naszą motywację do działania, do przechodzenia od marzeń do czynów, do mierzenia się z problemami. W starożytnej japońskiej doktrynie samurajskiej obowiązywało jedno tylko podejście do bitwy o życie -frontalne. Tylko jeden kierunek – naprzód.
Wojownik pozostaje uważny i czujny, jest skoncentrowany. Carlos Castaneda przytaczając nauki szamana Don Juana pisał, że „Wojownik wie, czego chce i wie, jak to osiągnąć”. Rozumie, że życie jest krótkotrwałe i delikatne, dlatego tak je ceni. Nie traci czasu, podejmuje właściwe działania, angażuje się w to, co naprawdę istotne. Nie szuka wymówek, nie ociąga się.
W swojej dojrzałej formie energia Wojownika potrzebuje połączenia z pozostałymi archetypami. I tak od Króla czerpie ugruntowanie i odpowiedzialność ze sprawę większą niż on sam, od Maga mądrość, a od Kochanka połączenie z innymi ludźmi. Dopiero korzystając z tego zasilenia Wojownik staje się kompletny.
Energia Wojownika przejawia się w nas, kiedy stawiamy jasno granice, stajemy w obronie sprawy lub człowieka, kiedy wytrwale realizujemy nasze zamierzenia. To przykład zawodnika, wracającego na trening po porażce, pracownika, który sprzeciwia się toksycznym zrachowaniom szefa, męża, który wobec kryzysu w małżeństwie nie ucieka, lecz podejmuje wspólnie z żoną terapię. To przedsiębiorca konsekwentnie pracujący nad rozwojem firmy, artysta, wierny swojej sztuce, działacz społeczny protestujący przeciw korupcji władzy. Tego typu postawy możliwe są właśnie dzięki zasileniu energią Wojownika.
A jakie jest jego drugie oblicze, jaki jest Cień? Cień Wojownika rozpościera się pomiędzy biegunami Sadysty i Masochisty. Cień bierze się z emocjonalnego dystansu charakterystycznego dla Wojownika. Jego mściwy duch ogarnia mężczyzn, gdy czują gniew lub przerażenie. Często towarzyszy mu nienawiść do „słabych” i bezbronnych – tak bardzo nie chcą poczuć własnej słabości i bezbronności, że muszą zwalczać ją u innych. Zjawiska fali w wojsku lub mobbingu w pracy są tego wyrazem.
Przykładem energii Sadysty jest szef upokarzający swoich podwładnych, mąż stosujący przemoc wobec żony lub dzieci, pracoholik, zaharowujący się bez pamięci. To jego wewnętrzny Sadysta, nigdy nie usatysfakcjonowany z osiągnięć, wciąż czujący się mało istotny, pcha go do coraz to nowych zadań i celów. Karze w ten sposób samego siebie, a zwykle też inny wokół. Mężczyzna mający obsesję na punkcie sukcesu, jest owładnięty energią tego aspektu Cienia Wojownika i już poniósł porażką. Osoba, która nadweręża swoje ciało podczas ekstremalnych treningów lub niepotrzebnie ryzykuje życiem w trakcie górskich wypraw także znajduje się pod władaniem energii Sadysty.
Na drugim, pasywnym biegunie, znajduje się energia Masochisty. Mężczyzna ogarnięty przez tę jakość uważa się za zupełnie pozbawionego pozytywnej energii Wojownika, więc projektuje ją na innych. Czuje się bezsilny, nie potrafi się obronić, staje się popychadłem. Snuje w nieskończoność plany, ale nie przechodzi do działania. Obawia się bólu, niezbędnego by cokolwiek dokonać w życiu. Użala się nad swoim losem, obnosi z porażkami, wysyła przekaz „taki jestem biedny”. Będąc we władaniu Masochisty potrafi zbyt długo tolerować opresję, aż w końcu wybucha wściekłością Sadysty.
To przykład pracownika tkwiącego latami w przemocowo zarządzanej firmie, męża, który pozwala żonie sobą pomiatać, ojca, tolerującego obraźliwe zachowania dzieci wobec niego. To szef, który boi się udzielić reprymendy pracownikowi, to klient, który nie wnosi uzasadnionej reklamacji „bo to i tak nic nie da”. To marzyciel, który obwinia rodzinę za swoje zawodowe niepowodzenia.
I znów rozmyślając nad tym męskim archetypem warto zadać sobie pytanie – w jakich okolicznościach działam pod wpływem wewnętrznego Sadysty, a w jakich Masochisty? Od szczerej odpowiedzi może zacząć się proces przemiany.