Po warsztacie „Usłysz siebie”
Trzy doby zwolnienia tempa, rozpuszczenia się w ciszy, pośród lasów i łąk. Czas na bycie w kontakcie z samym sobą, ale nie w samotności. W sobotę zakończyliśmy warsztat „Usłysz siebie”, w ramach którego mężczyźni mogli doświadczyć swobody nieśpiesznego życia, uważności na siebie nawzajem w milczeniu. Mogli skonfrontować się nudą, nachodzącymi myślami, zmiennymi emocjami. Pojawiała się złość na to, że marnują czas. Frustracja związana z gonitwą myśli. Zadaniowość – przecież czymś trzeba się zająć. A z czasem coraz więcej spokoju, odprężania, radości z doświadczania natury, dziecięcego odkrywania świata na nowo. Posiłki, które jedliśmy w milczeniu były okazją, by poczuć niezwykły kontakt z innymi ludźmi, kiedy nic się nie mówi, a zarazem jest się częścią grupy. W jedynym czasie w ciągu dnia przeznaczonym na rozmowę, gdy wieczorem zasiadaliśmy w kręgu wokół ognia i dzieliliśmy się tym, co przeżywamy, była w nas wielka uważność na wypowiadane słowa. Ważyły one znacznie więcej niż w codziennym życiu. To, co mężczyźni mówili o swoich przeżyciach, wewnętrznych odkryciach i refleksjach poruszało mnie dogłębnie. Sam w tych dniach doświadczałem podobnych doznań. Nowe natomiast było dla mnie oddziaływanie grupy, która pomimo milczenia wnosiła wiele obecnością i uważnością innych mężczyzn. Dawała poczucie, że nikt nie jest sam wobec tego wyzwania. A, jak stwierdziło kilku uczestników, było to z pewnością wyzwanie wymagające odwagi. Odwagi, by spotkać się z samym sobą. Te kilka dni utwierdziło mnie w przekonaniu o potężnej mocy tkwiącej w ciszy na łonie natury. Na pewno ponowię takie zaproszenie w przyszłym roku. Dziękuję gospodarzom Republiki Ściborskiej za serdeczną gościnność i za uważność na potrzeby tak nietypowego wydarzenia.