Miły Facet w relacji
Mężczyzna dotknięty syndromem Miłego Faceta kształtuje pokrętne i niesatysfakcjonujące relacje z kobietami. Dlaczego tak się dzieje? Główną przyczyną jest jego, głęboko skrywana, obawa przed autentyczną bliskością. Wydaje mu się, że jej pragnie, ale jeszcze bardziej boi się bycia zobaczonym takim, jakim naprawdę jest. Boi się, że gdy kobieta pozna różne jego strony, jego słabości, przywary, prawdziwe potrzeby, nie będzie go w stanie akceptować i odejdzie. Zostawi go, tak jak dawniej rodzice pozostawili go emocjonalnie. Aby do tego nie dopuścić stosuje dwie strategie: splątania lub unikania.
Splątanie oznacza uczynienie kobiety centrum swojego emocjonalnego świata. Ona jest ważniejsza niż jego przyjaciele, praca, zainteresowania. Robi wszystko, by ją uszczęśliwić. Jak pies waruje przy stole, aż one rzuci mu jakieś skrawki. Toleruje jej nastroje, agresję, oziębłość itp., bo „tak bardzo ją kocha”. Robiąc to, próbuje zarzucić haczyk i wyssać z niej energię, ale ona podświadomie to wyczuwa i ucieka mu, żeby się ochronić. Zdrowa emocjonalnie kobieta nie chce, by stawiać ją na piedestale i składać hołdy. Pragnie traktowania jej jak człowieka z krwi i kości, jak osoby w pełni zdolnej zająć się sobą, przyjęcia jej z wadami i zaletami, w pełni. W relacji z mężczyzną oplątującym ją wie, że nie może być autentycznie sobą, wyczuwa, że chodzi tu o odgrywanie pewnych ról i konwenansów, a nie tworzenie przejrzystej, partnerskiej relacji ludzi, którzy są prawdziwi, a więc niedoskonali.
Unikanie z kolei polega na stawianiu wszystkiego innego (pracy, hobby, ratowania świata itd.) ponad tę relację. Taki mężczyzna będzie bardzo pomocny dla innych ludzi, opiekuńczy i zaangażowany, a dla kobiety nie będzie miał czasu. Bazuje na ukrytym kontakcie: jestem przecież taki dobry, powinnaś więc być dla mnie dobra i dostępna (mimo, że ja nie jestem dostępny dla ciebie). W efekcie relacja usycha, nierzadko kobieta ucieka się do zdrady, by poczuć się chciana i kochana, by poczuć żywe emocje. Miły Facet czuje się znów opuszczony i odbiera to jako dowód, że za każdym razem, kiedy zależy mu na relacji, to ona musi się skończyć. Jeśli nie przerwie tego zaklętego kręgu, to w kolejny związek wejdzie z tym samym przeświadczeniem i automatycznie będzie się asekurował, przewidując jego rozpad, unikając prawdziwego zaangażowania.