Po powrocie z Maroka
Co to był za czas! Wędrówka sprzyja poznaniu się, bliskości, zacieśnieniu relacji, szczególnie, jeśli damy jej odpowiednią ramę. Tak było teraz podczas wyprawy „Wołanie serca” do Maroka zorganizowanej razem z Krzysztofem Rubą z firmy Warsztaty i Wyprawy Rozwojowe.
Wciąż czuję tę ciepłą, serdeczną i radosną atmosferę, jaką stworzyliśmy w grupie piętnastu mężczyzn. Trasa wiodła nas terenami zamieszkanymi przez Berberów, żyjących w podobny sposób od setek lat, zajmującymi się uprawą ziemi i wypasem zwierząt. Szliśmy wspaniałym kanionem rzeki, nad którą nocowaliśmy pośród skał o fantastycznych kształtach i kolorach. Droga doprowadziła nas na miejsce, gdzie poprowadziliśmy dwudniowe warsztaty. Nasza praca koncentrowała się na przyjęciu siebie, takim jakim jestem, uznaniu swoich mocy i zasobów, odpuszczeniu nadmiernych oczekiwań wobec siebie, uznaniu własnej wrażliwości i delikatności. W stronę czułości i troski do samego siebie. A dzięki temu ku akceptacji innych osób w ich autentyczności. Nie mam słów, by wyrazić wdzięczność, za atmosferę i głębię, jaką wspólnie stworzyliśmy.
Czuję olbrzymią wdzięczność dla Ciebie, Krzysiek, nie tylko za świetne zorganizowanie wyprawy, ale też za serce, jakie w nią włożyłeś. Dziękuję, Panowie, za wspaniały czas razem. Może ten wiersz wyrazi moje uczucia:
znam taki czas,
kiedy spojrzenia zwiastują spotkanie
znam taki czas,
kiedy nie trzeba słów,
by się zrozumieć
znam taki czas,
kiedy nieznajomy staje się bratem
w ogniu, w wodzie, w palącym słońcu,
na obcej ziemi
idziemy
bo usłyszeliśmy wołanie